W ten, nieco ekstrawagancki, sposób zostało zatytułowane kolejne nabożeństwo młodzieżowe, które odbyło się w czwartek 20 maja. O ile pierwsza część tematu nie wywoływała większego zdziwienia, to druga – „O roli kota w medytacji” rodziła pewne kontrowersje. Nabożeństwo, jak zawsze przygotował zespół wrocławskich studentów, a kazanie wygłosił ks. Marcin Orawski.
Temat nabożeństwa nawiązywał do dwóch tekstów. Pierwsza część była parafrazą słów Jezusa, który w Ewangelii Jana mówił: Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i prawdzie (J 4,24). Inspiracją drugiej części było opowiadanie brazylijskiego pisarz Paulo Coelho, który w książce „Być jak płynąca rzeka” przytoczył historię buddyjskiego klasztoru Maju Kagi i kota, który swego czasu odegrał w nim znacząca rolę.
Kot należał do mistrza zen i towarzyszył mu medytacjach. Wszyscy tak mocno się przyzwyczaili do obecności zwierzęcia, że po śmierci duchownego i jego kota, postanowiono zachować zwyczaj i wprowadzono koty na zajęcia medytacji. Zwyczaj przerodził się w tradycję i bez kota nie wyobrażano sobie medytacji, aż do chwili gdy w klasztorze pojawił się kolejny mistrz, który miał alergię na sierść zwierząt. Nie bacząc na protesty innych postanowił wyprzeć kota z medytacji. Z czasem okazało się, że jednak można medytować równie skutecznie bez kota. Musiało jednak minąć ponad dwieście lat by wszystko wróciło do normy, ponieważ przez ten czas nikt nie zapytał do czego potrzebny jest kot?
– Czy i naszej religijności również nie tkwią podobne „koty”, które nie spełniają żadnej roli, ale są, ponieważ kiedyś powiedziano nam, że muszą być? – pytał w czasie kazania ks. Orawski. Nawiązał w ten sposób do idei kościoła, który przede wszystkim jest społecznością wierzących, Oddających cześć Bogu w duchu i prawdzie. – W kościele towarzyszy nam wiele tradycji i symboli, które porządkują nasz duchowy świat i dają poczucie bezpieczeństwa, ale gdyby ktoś postawił je na równi z duchową relacją człowieka i Boga, mógłby je przekształcić w przysłowiowe „koty” i nadać im znaczenie, jakiego nigdy mieć nie miały – dodał.
Wieczorne nabożeństwa przygotowywane przez młodzież mają swój niepowtarzalny charakter. Brzmienie gitar, keyboardu, perkusji, harmonijki ustnej, skrzypiec oraz żywy śpiew, nadają główny ton atmosferze, jaka panuje na nabożeństwie. Przygotowania wymagają zaangażowania wielu osób: zespołu, obsługi technicznej i multimedialnej itd. Poczęstunek w sali parafialnej – wcale nie skromny, na który młodzież zaprasza wszystkich uczestników nabożeństwa, wymaga pracy kolejnych kilku osób. Efekt zaangażowania młodzieży jest jednak fascynujący, co osobiście mogą docenić wszyscy, którzy przyjmą zaproszenie na nabożeństwo młodzieżowe.
mo., zdjęcie: Anna Pawlukanis
comment closed